Dwa plus jeden - Codzienność
Słońce obudziło kwiaty
Letni deszcz na nie spadł promieniami
Wiatr przegonił ciemne chmury
Potem śpiewał gdzieś hen nad polami
Tak było wczoraj, tak było wczoraj
Od lat już bywa tak
Jeśli chcesz zatrzymać uśmiech tego świata
Letni deszcz na nie spadł promieniami
Wiatr przegonił ciemne chmury
Potem śpiewał gdzieś hen nad polami
Tak było wczoraj, tak było wczoraj
Od lat już bywa tak
Jeśli chcesz zatrzymać uśmiech tego świata
Dwa plus jeden - Niespokojna kołysanka
Jeszcze lustro zbij
Graj tę naszą kołysankę
Objął nas gniewu dym
Znów szklanka, znów kołysanka
Szklana pora, szklany ogień, szok
Dłonie ci drżą, a serca dudnią w nas
Jeszcze głośniej krzycz
Graj tę naszą kołysankę
Graj tę naszą kołysankę
Objął nas gniewu dym
Znów szklanka, znów kołysanka
Szklana pora, szklany ogień, szok
Dłonie ci drżą, a serca dudnią w nas
Jeszcze głośniej krzycz
Graj tę naszą kołysankę
Dwa plus jeden - Komu w oczach słońce
Komu w oczach słońce
Komu w duszy mrok
Komu ciepło pod pierzyną
Komu bije dzwon?
Komu strzęp koszuli
Komu moc i tron
Komu laur i wieczna pamięć
Komu w duszy mrok
Komu ciepło pod pierzyną
Komu bije dzwon?
Komu strzęp koszuli
Komu moc i tron
Komu laur i wieczna pamięć
Dwa plus jeden - Miłość Narcyza
Na na na na na na Narcyz
Na na na na na na na
Na na na na na
Narcyz to ten, co ujrzał pierwszy raz
Odbitą w srebrze swoją twarz
Narcyz to imię chłopca albo kwiat
To miłość, jakiej nie znał świat
Na na na na na na na
Na na na na na
Narcyz to ten, co ujrzał pierwszy raz
Odbitą w srebrze swoją twarz
Narcyz to imię chłopca albo kwiat
To miłość, jakiej nie znał świat
Dwa plus jeden - Gdzieś w sercu na dnie
Gdzieś w poszumie traw
Jest ścieżka nad staw.
W oknach pelargonie,
Obok na balkonie
Schnie koszula przez matczyne
Uprana dłonie.
Jest jeszcze blask świec
Jest ścieżka nad staw.
W oknach pelargonie,
Obok na balkonie
Schnie koszula przez matczyne
Uprana dłonie.
Jest jeszcze blask świec
Dwa plus jeden - Coraz bliżej dom
Ziemia już się grudzi pod nogami
Już waciaki dają ludziom na kolei
Kiedy idziesz rankiem
(Kiedy idziesz rankiem)
Posiwiała trawa pod stopami
Kiedy idziesz rankiem
(Kiedy idziesz rankiem)
Kruche lustra kruszysz obcasami
Już waciaki dają ludziom na kolei
Kiedy idziesz rankiem
(Kiedy idziesz rankiem)
Posiwiała trawa pod stopami
Kiedy idziesz rankiem
(Kiedy idziesz rankiem)
Kruche lustra kruszysz obcasami
Dwa plus jeden - Baobab
Wielką falą opadł na mnie sen z ciepłych stron
Znów dokoła była piachu biel, lasu woń
Nie budźcie mnie, pozostanie mi żal
Że to sen, tylko sen i więcej nic
Bo choć jest wokół dąb, jasny i pogodny jak dom
Trudno wytłumaczyć, czym był baobab nasz
Znów dokoła była piachu biel, lasu woń
Nie budźcie mnie, pozostanie mi żal
Że to sen, tylko sen i więcej nic
Bo choć jest wokół dąb, jasny i pogodny jak dom
Trudno wytłumaczyć, czym był baobab nasz
Dwa plus jeden - Setki mil
Skąd przychodzisz?
Dokąd idziesz, bracie?
Dokąd idziesz tyle lat?
Czy zasypie twoje groby biały śnieg
Czy odciśniesz w nim swój ślad
Setki mil, setki mil
Dokąd idziesz, bracie?
Dokąd idziesz tyle lat?
Czy zasypie twoje groby biały śnieg
Czy odciśniesz w nim swój ślad
Setki mil, setki mil
Dwa plus jeden - A ty się z tego śmiej
Są ludzie, którzy wierzą w cuda
Gdy im się w życiu coś nie uda
To dopatrują się w tym drogie złej
A ty się z tego, ty się z tego, śmiej
Gdy mówią kot ci przebiegł drogę
Więc lepiej zamknąć i daj nogę
Gdy im się w życiu coś nie uda
To dopatrują się w tym drogie złej
A ty się z tego, ty się z tego, śmiej
Gdy mówią kot ci przebiegł drogę
Więc lepiej zamknąć i daj nogę
Dwa plus jeden - A my jak dzieci
/Wiosennej burzy zielona grywa/ x2
/Horyzont smuży bruk i obmywa/ x2
/A my naprzeciw a my na przecie, a my jak dzieci/ x2
A my jak dzieci
/Oby nam dane było najwięcej /x2
/Otwarte oczy i czułe ręce/ x2
/Horyzont smuży bruk i obmywa/ x2
/A my naprzeciw a my na przecie, a my jak dzieci/ x2
A my jak dzieci
/Oby nam dane było najwięcej /x2
/Otwarte oczy i czułe ręce/ x2
Dwa plus jeden - Droga donikąd
Jesteś bańką mydlaną na wietrze
Tam żeglujesz, gdzie wiatr cię poniesie
Jesteś echem od drzewa do drzewa
Wędrującym po pustym lesie
Jesteś ziarnkiem piasku w zegarze
Tak wędrujesz, jak niosą cię tryby
Dzień i noc spędzasz w dziwnej podróży
Tam żeglujesz, gdzie wiatr cię poniesie
Jesteś echem od drzewa do drzewa
Wędrującym po pustym lesie
Jesteś ziarnkiem piasku w zegarze
Tak wędrujesz, jak niosą cię tryby
Dzień i noc spędzasz w dziwnej podróży
Dwa plus jeden - Uśmiech dla żołnierza
Co dzień na ulicach tyle dziewcząt jest
Każda z dziewcząt śliczna, gdy uśmiecha się
Żeby żołnierz czasem też pomarzyć mógł
Uśmiech zamiast kwiatów przesyłajcie mu
Uśmiechajcie się, dziewczyny do żołnierzy
Komuż bardziej się należy uśmiech wasz
Komuż bardziej od żołnierzy na uśmiechu tym zależy
Każda z dziewcząt śliczna, gdy uśmiecha się
Żeby żołnierz czasem też pomarzyć mógł
Uśmiech zamiast kwiatów przesyłajcie mu
Uśmiechajcie się, dziewczyny do żołnierzy
Komuż bardziej się należy uśmiech wasz
Komuż bardziej od żołnierzy na uśmiechu tym zależy
Dwa plus jeden - Lada dzień przyjdą święta
Znowu zima przed nami
Tak mówią gazety,
Latawce odlatują
Kluczem na południe,
Można ciągnąć za nimi,
Lub przewietrzyć rzeczy,
Które jeszcze przed grudniem
Wciągniemy na grzbiet,
Tak mówią gazety,
Latawce odlatują
Kluczem na południe,
Można ciągnąć za nimi,
Lub przewietrzyć rzeczy,
Które jeszcze przed grudniem
Wciągniemy na grzbiet,
Dwa plus jeden - Hei, Ich fang den Sommer
Hei, ich fang den Sommer,
hei, hei den Sommer.
Hei ich fang den Sommer,
hei, hei den Sommer.
Wenn auch die Sonne im Herzen schwindet
find ich sie wieder in den Süßen der Trauben.
hei, hei den Sommer.
Hei ich fang den Sommer,
hei, hei den Sommer.
Wenn auch die Sonne im Herzen schwindet
find ich sie wieder in den Süßen der Trauben.
Dwa plus jeden - Bądź zdrowa dziewczyno
Bądź zdrowa, dziewczyno, już się żegnam z tobą
Przypomnij sobie, jak my żyli z tobą
Kochaliśmy się jak gołąbki w parze
Kto nas rozłączył, niech go Bóg pokarze
Porozłączał ci nas Janosik rozbójnik
Jedźmy, armaty na nim popróbujmy
Pierwszy raz strzelę - to se pomyślę
Przypomnij sobie, jak my żyli z tobą
Kochaliśmy się jak gołąbki w parze
Kto nas rozłączył, niech go Bóg pokarze
Porozłączał ci nas Janosik rozbójnik
Jedźmy, armaty na nim popróbujmy
Pierwszy raz strzelę - to se pomyślę
Dwa plus jeden - Wrócimy tam któregoś ranka
Mroczne wnętrza kościołów,
Zapach trawy o świcie
Babie lato we włosach
Przedwieczorny smak dnia
Dymów białe smużenie
Stukot jabłek po sadach
Gwizd pociągu daleki
Zapach trawy o świcie
Babie lato we włosach
Przedwieczorny smak dnia
Dymów białe smużenie
Stukot jabłek po sadach
Gwizd pociągu daleki
Dwa plus jeden - Teatr na drodze
Gdzieś, hen, na rozstaju dróg,
Gdzie błądzi nawet wiatr.
Tam żebrak i aktor raz
Zawarli dziwny pakt.
Kto lepiej odegra z nich,
Na drodze teatr swój,
Ten weźmie drugiemu strój
Gdzie błądzi nawet wiatr.
Tam żebrak i aktor raz
Zawarli dziwny pakt.
Kto lepiej odegra z nich,
Na drodze teatr swój,
Ten weźmie drugiemu strój
Dwa plus jeden - Oszczędzaj serce
Oszczędzaj serce, póki czas
Bo tylko jedno serce masz
I do przodu trochę będzie
W zwariowanym życia pędzie
Gdy o serce, gdy o serce dbasz
Oszczędzaj serce, póki czas
Oszczędzaj serce, póki czas
Bo tylko jedno serce masz
I do przodu trochę będzie
W zwariowanym życia pędzie
Gdy o serce, gdy o serce dbasz
Oszczędzaj serce, póki czas
Oszczędzaj serce, póki czas
Dwa plus jeden - Chłodnym okiem
Ja nie zbieram zdartych płyt do kolekcji
Ja nie zbieram zdartych płyt do kolekcji
Szkoda łez
Więc chcesz, to idź
Więc chcesz, to wyj
Ja już czuję tak jak ty, bez emocji
Pełny luz
Ja nie zbieram zdartych płyt do kolekcji
Szkoda łez
Więc chcesz, to idź
Więc chcesz, to wyj
Ja już czuję tak jak ty, bez emocji
Pełny luz
Dwa plus jeden - Niech w Tobie gra coś pięknie
Nie smuć się, nie bądź zły
Smutni ludzie mają dziś złe sny
Nie martw się, nie roń łez
Nie strasz wróbli, każdy wie, jak jest
W górę skacz, głupstwa rób, kwiatki jedz
Boso chodź w śnieg i mróz, mów, co chcesz, a tam
Niech w Tobie gra coś pięknie
Smutni ludzie mają dziś złe sny
Nie martw się, nie roń łez
Nie strasz wróbli, każdy wie, jak jest
W górę skacz, głupstwa rób, kwiatki jedz
Boso chodź w śnieg i mróz, mów, co chcesz, a tam
Niech w Tobie gra coś pięknie
Dwa plus jeden - Londyński pub
Na przedmieściu ukryty jest
Przytulny mały pub
Tam przy piwie zasiada się
A w kuflach pływa cały świat
Londyński pub, przytulny, mały pub (x2)
Tuż po pracy przychodzą tam
Przytulny mały pub
Tam przy piwie zasiada się
A w kuflach pływa cały świat
Londyński pub, przytulny, mały pub (x2)
Tuż po pracy przychodzą tam
Dwa plus jeden - Singapore
Dziś na kursie Singapur
Kapelusz noszę pełen bzdur!
I tęsknię jak pijany kot
Do nierealnej Ziemi Nod.
Będę z Chińczykami pił,
Lub na paryskiej barce żył,
Może pomaluję wiatr,
Albo z piasku skręcę bat!
Kapelusz noszę pełen bzdur!
I tęsknię jak pijany kot
Do nierealnej Ziemi Nod.
Będę z Chińczykami pił,
Lub na paryskiej barce żył,
Może pomaluję wiatr,
Albo z piasku skręcę bat!
Dwa plus jeden - Balet rąk
Gdy kciuk idzie w dół
No to koniec i przerwie wpół
Potem dłoń robi ruch
Co wybierze: głowę, gardło czy brzuch?
Balet rąk, prosta jasna droga, mowa bez słów
Nie ma głów
Balet rąk
Balet (x9) rąk
No to koniec i przerwie wpół
Potem dłoń robi ruch
Co wybierze: głowę, gardło czy brzuch?
Balet rąk, prosta jasna droga, mowa bez słów
Nie ma głów
Balet rąk
Balet (x9) rąk
Dwa plus jeden - Na zabicie Davida Gleesona
Tekst polski Ernest Bryll. Autor Sean na Ritineach.
Wiersz pochodzi prawdopodobnie z początku XVIII wieku.
Pozwólcie poetom hucznie się radować
Pozwólcie zbójnikom przed śmiercią się schować
Krzyczmy bez litości w niebios wysokości
Ze zdechł David Gleeson - udusił się w złości
Wiersz pochodzi prawdopodobnie z początku XVIII wieku.
Pozwólcie poetom hucznie się radować
Pozwólcie zbójnikom przed śmiercią się schować
Krzyczmy bez litości w niebios wysokości
Ze zdechł David Gleeson - udusił się w złości
